Jąkanie można próbować leczyć
Używają prostych zwrotów nawet wtedy, gdy dysponują bogatym słownictwem. Niektórzy z nich starają się mówić jak najmniej, niektórzy wręcz przeciwnie – biorą byka za rogi i rzucają się w wir kontaktów międzyludzkich. Dziś Światowy Dzień Osób Jąkających się.
Rolnik pyta kolegę po fachu – jąkałę:
- Dużo masz królików?
- Trzy… trzy… trzysta…
- Nieźle! Aż trzysta?
- Trzy sta… sta… re… i dw… dwaaa młode!
Kogo śmieszą kawały o jąkałach? Chyba tylko tych, którzy nigdy się nie zająknęli. Tym, którym mowa sprawia trudność, raczej do śmiechu nie jest.
Ania jąka się, odkąd skończyła siedem lat. Teraz, gdy jest dorosła, mówienie idzie jej zdecydowanie lepiej, niż wtedy, kiedy była dzieckiem. Ale bywa, że kobieta i dzisiaj przeżywa katusze.
– Kiedy byłam mała, idąc do sklepu po zakupy całą drogę kombinowałam, w jakiej kolejności ułożyć wyrazy, żeby nie zaciąć się już na początku rozmowy z ekspedientką – wspomina Ania. – I tak np. zamiast od ziemniaków zaczynałam od pomidorów. Początek tego wyrazu wychodził mi płynnie i lekko, w przeciwieństwie do drugiego. Kiedy miałam zły dzień i nie mogłam z siebie wydusić nawet słowa, udawałam, że straciłam głos i sprzedawcy czy pani w okienku w przychodni lekarskiej dawałam kartkę z napisaną na niej treścią. Na lekcjach modliłam się, żeby nie wywoływali mnie do głośnego czytania, a deklamacja wierszy była koszmarem. Dzieci nazywały mnie jąkałą i bezsilność, którą wtedy czułam, była nie do opisania. Z płaczem wracałam do domu – wspomina.
Istnieją różne poglądy na leczenie jąkania. Zdaniem jednych można tę wadę wymowy wyleczyć, dla drugich to bariera nie do pokonania. Ania z wiekiem nauczyła się oddychać, zwalniać tempo mowy, używać wyrazów łatwiejszych w wymowie, ale nadal ma problemy z mówieniem.
Tak jak inne osoby jąkające się, często inteligentne i wykształcone, Ania – żeby się nie zająknąć – używa prostych, często prymitywnych słów. Zdaje sobie sprawę z faktu, że wychodzi wtedy na mało elokwentną, ale chęć udawania osoby mówiącej płynnie jest od niej silniejsza. W grupach terapeutycznych takie zjawisko nazywa się „górą lodową”. Pokazuje, na ile kryjemy się ze swoim jąkaniem i na ile nasza „góra” jest zanurzona.
Jąkamy się czy nie, życie płynie dalej. Z perspektywy czasu dla wielu jąkających się sprawa wygląda nie tak beznadziejnie, jak wydawało im się kiedyś.
– Bardzo przeżywałem fakt, że ktoś zwracał uwagę na moją mowę, że nazywał to jąkaniem – wspomina Marek Dubiński, prezes wrocławskiego klubu „J”. – Nie lubiłem, jak opowiadano kawały na temat jąkania i jąkających się. Niektórzy żartownisie mówili: „nie jąkaj się, bo nie ma wiatru”. To bolało. Przełom nastąpił, kiedy w moim życiu pojawił się Polski Związek Jąkających się (PZJ). Na turnusie w Ustroniu Morskim po raz pierwszy spotkałem w jednym miejscu tak dużo osób jąkających się. Pomimo trudności w mówieniu nie widziałem u nich lęków przed nawiązywaniem kontaktu z nowymi ludźmi. Zawsze mi się wydawało, że mówię źle, a otoczenie mnie w tym utwierdzało. Ale kiedy zobaczyłem, że inni mówią jeszcze gorzej, poczułem się pewniej.
Kiedyś Marka Dubińskiego denerwowały wszelkie uwagi dotyczące jego jąkania. Ale kiedy swoje zdanie wyrażają jąkający się – reaguje normalnie. Wysłuchuje ich z uwagą, często dochodząc do wniosku, że mają rację.
– Jąkający są dla siebie najlepszymi terapeutami – uważa Dubiński. – Dla mnie dobrą formą terapii jest także prezesowanie w klubie „J”. Załatwianie wielu spraw spowodowało, że mówię coraz lepiej, z czego ogromnie się cieszę. Staram się tez podchodzić do tego z przymrużeniem oka. Na jednym ze spotkań odwiedziło nas małżeństwo z jąkającym się synem. Rozmawialiśmy o jąkaniu, o działalności PZJ i naszego oddziału. Przy okazji opowiedziałem kawał: Dlaczego osoby jąkające się są najlepszymi kochankami? Bo często powtarzają i przeciągają.
Zdaniem Marka Dubińskiego najważniejsze, aby osoby jąkające się nie robiły z tego faktu tragedii, ale starały się przełamać. Pomóc w tym może np. uczestnictwo w klubie „J”. Niestety w Trójmieście taki klub nie działa. Pozostaje więc ogólnopolski portal zrzeszający osoby jąkające się, gdzie można porozmawiać na forum, poradzić się w kwestii skutecznych terapii czy po prostu poznać inne osoby z podobną wadą wymowy.
– Informujemy o dostępnych terapiach, turnusach rehabilitacyjnych oraz możliwości uzyskania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności dla osób jąkających się – mówi Dubiński. – Najlepiej jest się przełamać, poszukać najbliższego Klubu „J”, zapisać do niego, albo zdecydować na terapię. Jesteśmy grupą wsparcia dla jąkających się. Każdy, kto ma taki problem z mową, może się do nas zgłosić, porozmawiać i podzielić swoimi sprawami.
Iza Małkowska
Źródło trojmiasto.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.