Jąkanie to też choroba duszy

W Polsce jąka się około 500 tys. Osób. To zaburzenie mowy, które można się nauczyć, kontrolować, ale niezbędna jest pomoc logopedy. Średnio terapia trwa około trzech miesięcy.

Co łączy Marlin Monroe i Winstona Churchila? Nie, nie chodzi o żaden sekretny romans, a o coś zupełnie innego. Obydwoje się… jąkali. Swoją przypadłość potrafili jednak bardzo sprytnie ukrywać. Dlatego nikt się nigdy nie zorientował, że mają problem z komunikacją.

Statystyki mówią, że każdy z nas może mieć w swoim otoczeniu kogoś, kto zmaga się z problemem jąkania. Mówi się, że z tym rodzajem zaburzenia mowy zmaga się około 4 % ludzi na całym świecie, co w naszym kraju daje liczbę około 500 tysięcy.

Puszczanie baniek - zabawa eliminująca jąkanie
Jeżeli podejrzewamy, że nasze dziecko może mieć problemy z mową, trzeba z nim ćwiczyć, ale poprzez zabawę. Najbardziej przydatne są wszystkie gry, gdzie trzeba dmuchać długo i ciągle, np. puszczanie baniek, gaszenie świeczki czy choćby robienie wydmuszek.

Jąkanie to bardzo skomplikowana wada. To zaburzenie komunikacji może mieć bardzo różne przyczyny: zarówno dziecięce, jak i wynikające z przebycia jakiejś traumy, np. wypadku samochodowego. Bywa, że dzieci zaczynają się jąkać, gdy rodzice na siłę starają się je przestawić z leworęczności na praworęczność – mówi Alicja Wojakowska, neurologopedia z Opola, od lat zajmująca się problemem jąkania u dzieci i dorosłych.

Odpowiedzi na pytanie, czym jest jąkanie i skąd się bierze próbują udzielić także psychologowie.

– Postrzegamy je jako zaburzenie mowy wynikające z zaburzeń układu nerwowego objawiających się w problemach z pracą narządów mowy. Jego podłoże może być różne. Również nerwowe – tłumaczy Katarzyna Błońska, psycholog z Opola.
– Inaczej mówiąc, jąkanie może być także chorobą duszy. Kiedy ta ma problem, a nikt nie reaguje, zaczyna o pomoc wołać poprzez ciało. Podobnie bywa w przypadku osób, które męczą się z bezdechem. To zaburzenie bardzo często ma podłoże nerwowe – dodaje.

– Miałam kiedyś takiego pacjenta, który zaczął się jąkać w skutek poważnego wypadku samochodowego, inny zobaczył swojego martwego brata. Często bywa tak, że problem ten pojawia się u ludzi dorosłych. Najczęściej jednak borykają się z nim dzieci w wieku lat trzech. Maluchom wcale nie pomaga to, że rodzice ciągle je strofują, poprawiają, a co gorsza kończą za nie zdania. Jąkanie może minąć samo pod warunkiem, że będziemy z dzieckiem ćwiczyć – mówi terapeuta.

Co ciekawe, nie ma jąkających się dzieci w śród niewidomych i głuchych. Dlaczego? Bo głuche dzieci nie słyszą, gdy ktoś je poprawia. Nie wiedzą, że mówią coś źle, przez to się nie stresują. Tak samo jest w przypadku niewidomych dzieci, które nie dostrzegają reakcji otoczenia na swoje zachowanie – wyjaśnia Alicja Wojakowska.

Są pewne dowody świadczące o tym, że jąkanie nawet w większym stopniu jest zaburzeniem psychologicznym niż logopedycznym.

– Bo na przykład gdy osoba, która się jąka, jest sama, to mówi płynnie, gdy śpiewa, albo np. mówi do swojego psa robi to bez żadnych problemów. To oznacza, że są pewne sytuacje, które powodują stres na tyle duży, że pojawiają się problemy z komunikacją – tłumaczy Katarzyna Błońska.

Jąkaniu często towarzyszą także różnego rodzaju tiki jak uderzanie ręką czy mruganie powieką.

– To powoduje kolejny stres prowadzący w konsekwencji do tego, że osoby, które mają problem z wymową, potem w ogóle przestają się odzywać. Dlatego zaburzenie to trzeba leczyć – mówi Katarzyna Błońska.

Jąkania nie można całkowicie wyleczyć. Jest jak alkoholizm. Ale można nauczyć pacjenta panować nad swoimi odruchami w stresującej sytuacji. Nie ma jednej recepty, każdy musi znaleźć swój sposób, oczywiście przy wsparciu logopedy. Terapia trwa różnie, średnio ok. 3 miesięcy, ale pierwsze efekty można zaobserwować już po jednej wizycie.

Anna Grudzka

Dodaj komentarz