Napisali o nas

e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej

Sobota, 23 października 2010

Ludzie jąkający inspirują

22 października jest od 12 lat obchodzony jako Światowy Dzień Osób Jąkających się (ISAD). Każdego roku odbywa się pod innym hasłem. Tegoroczne brzmi: Ludzie jąkający inspirują.

Marek DubińskiJeszcze 20 lat temu był to poważny problem, który nierzadko wykluczał osobę jąkającą ze środowiska, a już na pewno zamykał drogę do kariery. Trzeba było nie lada samozaparcia, by pokonać jąkanie.

W Polsce świetnie poradził sobie z tym szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – Jurek Owsiak. Natomiast Adam Michnik udowodnił, że jąkając się, można odnieść sukces nawet w dziennikarstwie. Obaj są ludźmi, którzy – dzięki swojej postawie – inspirują. Każdy z nich jest bardzo aktywny. Podobnie jak prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Jąkających się Marek Dubiński, na co dzień pracownik Biblioteki Głównej Politechniki Wrocławskiej (na zdjęciu).

Marek kiedyś powiedział, że kto nie dąży do rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie. I choć od urodzenia jest niepełnosprawny, to ciągle pokonuje trudności, osiąga swoje cele i przy tym ma poczucie humoru, którym zaraża innych. Uwielbia sentencje Bliskiego i Dalekiego Wschodu, chińskie, japońskie, łacińskie.

Jąkanie

Jąkanie jest zaburzeniem komunikacji. Dotyka zarówno dzieci jak i dorosłych i jest przyczyną ich niskiej samooceny. Osoby jąkające nierzadko są nieakceptowane przez środowisko.

Źródło

 


Gazeta Wrocławska

Piątek, 22 października 2010

Dziś Dzień Osób Jąkających Się

Choć dla tych, którzy nigdy nie zetknęli się z problemem jąkania się, może się ono wydawać zabawną przypadłością, w gruncie rzeczy jest to skomplikowane i bardzo uciążliwe schorzenie, nierzadko o podłożu nerwowym. Wrocławski oddział Polskiego Związku Osób Jąkających działa już od 11 lat. Przez organizację przewinęło się w tym czasie ponad 80 osób, a na spotkania regularnie przychodzi ich około 12.

Takie organizacje są osobom jąkającym się bardzo potrzebne, bo nierzadko ludzie ci są pozostawieni ze swoim problemem samym sobie. – Dzieci są otoczone opieka pedagogiczną i logopedyczną w szkole, natomiast dorośli maja o wiele trudniej, dlatego w większych miastach Polski osoby jąkające się spotykają się i wzajemnie wspierają – wyjaśnia Marek Dubiński, prezes i założyciel wrocławskiego oddziału.

Na takich spotkaniach można m.in. poćwiczyć pod okiem logopedy, uzyskać pomoc w uzyskaniu orzeczenia o niepełnosprawności, a przede wszystkim znaleźć psychologiczne wsparcie.

Bo problem jąkania się często wiąże się z wykluczeniem społecznym. Żeby przezwyciężyć problem, potrzeba wielu lat terapii logopedycznej, ale osobom jąkającym się, bardzo pomaga też aktywność. – Najlepsza terapią było dla mnie założenie wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Osób Jąkających się – wyznaje Marek Dubiński. – Żeby wszystko załatwić musiałem rozmawiać wieloma osobami, także telefonicznie, więc byłem zmuszony przezwyciężyć trudności w mówieniu i udało mi się – dodaje.

Panuje stereotyp, że osoby jąkające się są skazane na proste zawody, w których nie musiałby zbytnio się udzielać, tymczasem Marek Dubiński sam pracuje na Politechnice Wrocławskiej w Bibliotece Głównej i OINT.

A najlepszymi przykładami osób, które mimo problemu jąkania się osiągnęły olbrzymie sukcesy są w Polsce Adam Michnik i Jerzy Owsiak.

Następne spotkanie wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Osób Jąkających się odbędzie się 9 listopada w Dolnośląskiej Bibliotece Publicznej (Rynek 58).

Aleksandra Buba, źródło

 


Wiadomosci24.pl

21 października 2007

Lepiej niepłynnie mówić niż płynnie milczeć

Zobacz artykuł

Kopia artykułu

 


Gazeta Wrocławska – Słowo Polskie

Piątek, 22 października 2004

Ludzie z  zacięciem

Dlaczego jąkający się są najlepszymi kochankami? Bo się zatrzymują i powtarzają. Najtrudniej jest śmiać się z własnej ułomności, ale jest to możliwe. Pod warunkiem, że przełamie się strach. I to jest największa bariera dla każdego jąkającego się.

Piotr Rudowicz jest na czwartym roku architektury. Jąkać zaczął się w szkole podstawowej, ale eksplozja nastąpiła w liceum. Nowe środowisko, nowi nauczyciele, nacisk na rywalizację. A Piotr jest bardzo ambitny i zależy mu, aby wypaść dobrze. Może nawet za bardzo, bo dowcipy o jąkających się opowiada na koniec spotkania, dopiero kiedy przekona się, że mówiący płynnie rozumie problemy zacinających się.

Wszystko przez stres

– Jąkanie się, zacinanie to normalny etap w rozwoju mowy u każdego dziecka – mówi Marek Dubiński, który podobnie jak Piotr należy do elitarnego towarzystwa osób jąkających się. Na całym świecie jest ich zaledwie 1 procent, ale za to jakie to towarzystwo! Z ulotki przygotowanej przez Polski Związek Jąkających się można dowiedzieć się, że zacinali się nie tylko cesarz Klaudiusz czy Demostenes, który dykcji i wymowy uczył się, mówiąc z kamykami w buzi. Słynne jąkały to również Jaś Fasola, czyli Rowan Atkinson, Karol Darwin, Romario i Bruce Willis. Niewiele w tym gronie kobiet. Znane nazwiska to Marilyn Monroe i Klara Barton, ale nie ma w tym nic dziwnego. Jąkanie się występuje czterokrotnie częściej u chłopców niż u dziewczynek.

– Lepiej niepłynnie mówić niż płynnie milczeć – mówi Marek Dubiński. A Piotr Rudowicz dodaje: – To jest hasło, które powinien mieć w głowie każdy człowiek, który się jąka. Bo jedynym sposobem walki z zacinaniem się jest mówienie.

Ale w trakcie rozmowy okazuje się, że walczyć trzeba tak naprawdę z samym sobą. Z upartym dążeniem do perfekcji, ambicją, napięciem mięśni, które sprawia, że traci się oddech. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale kiedy idę korytarzem uczelni i widzę z daleka wykładowcę, kurczę się w sobie. Cały czas w głowie mam myśl, że muszę mu powiedzieć ?dzień dobry”. Niby nic, zwykłe przywitanie. A ja spinam się, bo chcę powiedzieć to płynnie, bez zacinania. Żeby nie pomyślał, że jestem niegrzeczny – opowiada Piotr, który przyznaje, że podobny stres przeżywa na zajęciach, kiedy odczytywana jest lista obecności. Zdrowy rozsądek mówi mu, że to czynność, którą powtarza od początku studiów, na każdych ćwiczeniach, czwarty rok. Ale najwyraźniej to ?zacięcie” tkwi w nim tak głęboko, że wbrew Piotrowi gwiżdże na zdroworozsądkowe argumenty.

Dzisiaj łatwiej

Marek Dubiński nie ukrywa, że dzisiaj sytuacja jąkających się jest o niebo lepsza niż 10 – 20 lat temu. Wtedy nie było zrozumienia dla kogoś, kto się zacina, o czym sam przekonał się w szkole, a potem na studiach. Ale skończył bibliotekoznawstwo i dzisiaj pracuje w bibliotece na Politechnice Wrocławskiej. Z przekonaniem tłumaczy, że każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów, tylko że jąkający się często tego nie robią z obawy przed ośmieszeniem. – Tak nie można, bo wtedy rośnie w człowieku blokada. Ja się nauczyłem, że trzeba mówić, nawet jeśli słuchający musi poczekać trochę dłużej na te kilka zdań. I trzeba uświadamiać ludziom, którzy nie mają problemów z mówieniem, ich złe zachowania w stosunku do jąkających się – tłumaczy Marek Dubiński.

I na dowód opowiada, jak to niedawno dzwonił w sprawie służbowej. Telefon odebrał jakiś mężczyzna. Dubiński musiał nabrać rozpędu i zacinał się, co często zdarza się w czasie rozmowy z kimś nieznajomym. Wtedy usłyszał w słuchawce: – Co się tak jąkasz? Zdenerwował się, ale nie odpuścił. – Tak, jąkam się. I to nie pańska sprawa, a jak się odbiera służbowy telefon, to wypadałoby być grzeczniejszym – odparował i chyba się wtedy ani razu nie zaciął.

Obaj przekonują, że najgorszą rzeczą, jaka się może przytrafić, jest robienie dramatu z jąkania.

Dubiński podaje przykład matki, której synek nagle zaczął się jąkać. Kobieta nie potrafiła sobie poradzić z sytuacją, płakała, a dziecko widząc reakcję matki, biło się po twarzy, kiedy zaczynało się zacinać. – Ta pani zgłosiła się do nas rok temu. Szybko okazało się, że pomoc potrzebna jest bardziej jej niż dziecku – mówi Dubiński.

Rudowicz z kolei podaje przykład znajomej logopedki, której dziecko w wieku kilku lat zaczęło się zacinać. Chłopczyk zaczął wtedy chodzić do przedszkola. Wszystko się uspokoiło, kiedy matka zdecydowała, że zostanie w domu. Minął stres, minęło jąkanie się. Dzisiaj dorosły już mężczyzna nie pamięta tego epizodu.

Sprawa emocji

Według specjalistów jąkanie się jest problemem emocjonalnym. Andrzej Wójtowicz, były prezes Polskiego Związku Jąkających się, porównuje je do góry lodowej. Wierzchołek wystaje ponad powierzchnię, a ogromna masa ukryta jest pod wodą. Tą masą w przypadku człowieka są złość, frustracja, ambicja, niepewność i najważniejsze – brak wiary w siebie.

Kiedy rozmawiasz z jąkającym się, nie poganiaj go, patrz mu w oczy, nie dopowiadaj słów i zdań. To tylko pogarsza sytuację. W dekalogu jąkających się jedno z przykazań nakazuje nam ?mówić, mówić i jeszcze raz mówić”. Dlatego pozwólmy wygadać się tym, którzy się zacinają – dodaje Piotr Rudowicz.

Dzisiaj we Wrocławiu w Rynku (ul. Świdnicka/Oławska w godz. 11-16 będzie można uzyskać informacje na temat pomocy. Jeśli się jąkasz, możesz też zadzwonić pod nr. tel. 0 600 695 865 lub przyjść w każdą środę o godz. 17.30 do Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji przy Wagonowej 9 we Wrocławiu
(uwaga: nowy termin i miejsce spotkań – spotykamy się co 2 tygodnie, we wtorki o godz. 17:30 w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej na ul. Borowskiej 105 – przyp. webmastera)

Katarzyna Kaczorowska


Panorama Dolnośląska

24 października 2004

Przerywane rozmowy

Co łączy około 6 tysięcy wrocławian i kilka tysięcy Dolnoślązaków z Mojżeszem, Bruce’em Willisem, Jurkiem Owsiakiem i Marilyn Monroe? Wszyscy jąkali się albo jąkają, a w najbliższy piątek będą obchodzić swój dzień – Światowy Dzień Osób Jąkających Się.

Lepiej niepłynnie mówić niż płynnie milczeć – to hasło przyświeca jąkającym.

 

Spotkamy ich częściej, niż to sobie wyobrażamy. Są zamknięci w sobie, z pochylonymi głowami, wstydzą się odezwać, dlatego nie zwracamy na nich uwagi. A jeżeli już nawet zaczniemy z nimi rozmawiać, to tylko denerwuje nas ich jąkanie. Poganiamy, dokańczamy za nich zdanie, uśmiechamy się nerwowo. Im bardziej my okazujemy swoje zniecierpliwienie, tym częściej oni się zacinają. Kółko się zamyka.

Pierwsza reakcja – szok

– Problem z płynnością wymowy zauważyłem u siebie pod koniec podstawówki – opowiada swoją historię Piotrek Rudowicz, student architektury Politechniki Wrocławskiej. – Trafiłem do liceum, gdzie nikt mnie nie akceptował, śmiali się ze mnie, to potęgowało stres. Zacząłem wagarować i opuszczać się w nauce. Piotr szybko zmienił szkołę. W nowej spotkał ludzi diametralnie różnych. Nauczyciele i koledzy byli życzliwi i wyrozumiali. Nikt nie przedrzeźniał, nie śmiał się.

– To jest bardzo ważne, jak otoczenie odbiera i reaguje na osoby jąkające się – podkreśla Elżbieta Roszka, logopeda. – Bo jąkanie to nie jest zaburzenie mowy, tylko zaburzenie rozmowy. Jąkanie ma swoje korzenie we wczesnym dzieciństwie. W dziewięćdziesięciu procentach przypadków ujawnia się między drugim a piątym rokiem życia.

– W tym okresie większość dzieci ma problemy z płynnością wymowy i jest to zupełnie normalne – tłumaczy Elżbieta Roszka. – Ale może się zdarzyć tak, że ta niepłynność zamienia się w jąkanie, a duży wpływ na to może mieć na przykład pójście do przedszkola, konflikty w rodzinie, zła atmosfera w domu.

Elżbieta Roszka większość swojej wiedzy w tej dziedzinie czerpie z własnego doświadczenia. Jej syn w wieku trzech lat zaczął się jąkać.

– To był szok – wspomina. – Z przerażeniem i ze łzami w oczach słuchałam własnego dziecka, które nie może skończyć wyrazu czy całego zdania. Na tym etapie reakcja rodziny jest najbardziej znacząca.

– Dziecko szybko uświadamia sobie, że źle mówi i zaczyna obawiać się swoich wypowiedzi – podkreśla Elżbieta Roszka. – Zamyka się w sobie, dlatego tak ważna jest praca rodziców. To od nich powinno się zaczynać terapię.

Wyzwolenie w grupie

Od pięciu lat we Wrocławiu działa oddział Polskiego Związku Jąkających Się. Jego prezesem jest Marek Dubiński, pracownik Politechniki Wrocławskiej, autor dwóch książek z sentencjami. To on organizuje cotygodniowe, integracyjne spotkania osób jąkających się, na które zjeżdżają ludzie z całego Dolnego Śląska.

„Lepiej niepłynnie mówić, niż płynnie milczeć” – to hasło, które wszystkim przyświeca na zajęciach, bo tylko tu osoby jąkające się mogą swobodnie opowiadać o swoich lękach, blokadach i stresach.

– Dla niektórych osób jest to pierwsze miejsce, gdzie nabierają odwagi, żeby w ogóle swobodnie coś powiedzieć – zaznacza Elżbieta Roszka.

Zajęcia prowadzone są na zmianę, przez specjalistów i osoby jąkające się.

– Próbujemy różnych form terapii – mówi Jola Krukowska, terapeutka. – Uczymy się być ze sobą i z otoczeniem.

– Wkrótce chcemy spróbować teatroterapii, czyli grania ról, które później mogą przydać się nam w życiu codziennym i publicznych wystąpień, bo takie sytuacje są dla nas bardzo stresujące – dodaje Piotrek.

Cotygodniowe zajęcia mają formę grupy wsparcia. Tu wspólnie rozwiązuje się problemy, uczy się, jak radzić sobie z przykrymi sytuacjami, kontrolować siebie, pokonywać lęki.

– Najgorzej jest, gdy ktoś próbuje dokończyć za nas wyraz albo zdanie – żali się Piotrek. – Wtedy często nasze wypowiedzi tracą sens. Wiemy, że ludzie chcą nam w ten sposób pomóc, ale to przynosi odwrotny efekt, bo potęguje nasze zdenerwowanie.

Wszystkie osoby jąkające się podkreślają, że najbardziej dla nich stresujące jest załatwianie spraw w urzędach, bankach, rozmowy telefoniczne czy stanie w kolejkach. Tam nie ma miejsca na wyrozumiałość.

– Wiadomo, że wtedy trzeba szybko coś powiedzieć, a jąkający się nie może wydusić z siebie słowa – mówi Marek Dubiński. – I wie, że ludzie stojący za nim zaczynają się denerwować.

Oprócz poważnych tematów i smutnych opowieści, na zajęciach jest dużo śmiechu. Atmosferę najlepiej rozładowuje Marek Dubiński, który uwielbia opowiadać kawały.

– Marek zna ich najwięcej – potwierdza Jola Krukowska. – Kiedy je opowiada, nie zająknie się ani razu. Na dowód, prezes PZJ opowiada dowcip, który jest również ulubionym żartem Andrzeja Wójtowicza, prezesa ogólnopolskiego związku.

– Podobno osoby jąkające się są najlepszymi kochankami, bo przeciągają i często powtarzają – śmieje się, a wraz z nim cała grupa.

Nauczmy się słuchać

Elżbieta Roszka często uczestniczy w spotkaniach osób jąkających się. Prowadzi zajęcia z komunikacji werbalnej i niewerbalnej, ćwiczenia oddychania, treningi relaksacyjne. Jest przekonana, że jąkanie w dużej mierze jest chorobą słuchającego.

– Myślimy, że osoba jąkająca się męczy się, a to nic bardziej mylnego. Dlatego powinniśmy kłaść teraz duży nacisk na uświadomienie społeczeństwa – podkreśla.

– Ludzie nie potrafią już słuchać – podsumowuje Jola Krukowska. – Wszyscy gdzieś się spieszą i skupiają się tylko na tym jak, a nie co się do nich mówi. Część osób jąkających się, która przełamała swoje lęki, często mówi o wyzwoleniu, o zrzuceniu z siebie wielkiego ciężaru. Ale, żeby mieć

takie poczucie, trzeba lat pracy nad sobą, dlatego tak ważna jest integracja i wspólne wspieranie.

– Jeżeli są ludzie, młodzi czy dorośli, którzy mają takie problemy i wiedzą, że muszą coś z tym zrobić, to niech koniecznie przyjdą do nas – apeluje Piotr Rutowicz. – Niech chociaż zobaczą, jak te zajęcia przebiegają i co mogą dać.

Zajęcia prowadzone są w każdą środę o godz. 17.30 w budynku Dolnośląskiej Wyższej Szkoły Edukacji przy ul. Wagonowej we Wrocławiu, a w ostatnią środę miesiąca w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 9 przy ul. Borowskiej

(uwaga: nowy termin i miejsce spotkań – spotykamy się co 2 tygodnie, we wtorki o godz. 17:30 w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej na ul. Borowskiej 105 – przyp. webmastera)

____________________

Słuchaj w piątek (22.10.2004 r.) w Polskim Radiu Wrocław:
godz. 5.00 – 9.00: dźwiękowy poczet wielkich jąkających się
godz. 11.00 – 12.00: bezpłatne, telefoniczne porady specjalistów „na żywo” – eksperci odpowiadają na pytania
godz. 13.00 – 14.00: reportaż „Jeden dzień z życia osoby jąkającej się”

W piątek na wrocławskim Rynku będą rozdawane ulotki, a wszystkim zainteresowanym bezpłatnych porad będzie udzielał logopeda.

Barbara Jaworska


dodatek wrocławski do Gazety Wyborczej

artykuł nieopublikowany

Płynnie i bez zacięć

Co łączy Mojżesza, Marilyn Monroe i Isaaka Newtona? Wszystkie te osoby jąkały się. Jutro po raz siódmy na świecie i po raz piąty we Wrocławiu obchodzimy Światowy Dzień Osób Jąkających się.

 

Z tej okazji w piątek od 11 do 16 na rynku będzie spotkanie.

– Zapraszamy na nie wszystkich, którzy mają problem z jąkaniem się albo chcą się czegoś na ten temat dowiedzieć – Marek Dubiński, prezes Wrocławskiego Oddziału Polskiego Związku Jąkających się. – Na miejscu będzie logopeda i osoby jąkające się, będziemy rozmawiać, pomagać i rozdawać ulotki – dodaje.

– To bardzo ważne, żeby rozmawiać z osobą, która się jąka tak samo, jak z wszystkimi innymi – mówi doktor Anna Majewska-Tworek, logopedka. – Nie zwracać uwagi na jąkanie, wzmocnić psychicznie, zachęcić do dalszej rozmowy, to jest najważniejsze.

– Chcemy szczególnie zachęcić osoby nieśmiałe, żeby przyszły. Pamiętajmy, że lepiej niepłynnie mówić, niż płynnie milczeć – uzupełnia Piotr Rudowicz, student i członek Wrocławskiego Oddziału Polskiego Związku Jąkających się. – Zamykanie się w sobie może być drogą w ślepą uliczkę. Jąkanie nie musi być problemem. Można sobie z tym poradzić. Jak?

– Najlepiej przyjść do naszego związku. Spotykamy się co środę o 17.30 w Dolnośląskiej Wyższej Szkole Edukacji na ul. Wagonowej. Prowadzimy tam zajęcia logopedyczne, relaksacyjne, myślimy o teatroterapii, czyli terapii poprzez występy sceniczne.

– Bardzo serdecznie zapraszamy też wolontariuszy. Nie trzeba mieć żadnych specjalnych umiejętności, ważna jest sama rozmowa. Taka pomoc jest nam bardzo potrzebna – mówi Marek Dubiński.

O jąkających się będzie można też usłyszeć w piątek przez cały dzień w Polskim Radiu Wrocław.

Jadwiga Białaszczyk

 


Gazeta Wrocławska – Słowo Polskie 

Poniedziałek, 12 stycznia 2004 r.

Cierpliwości i zrozumienia

Wrocławski związek osób jąkających się potrzebuje pomocy specjalistów.

Spotykają się raz w tygodniu i wreszcie mogą normalnie porozmawiać. Bez pośpiechu, ponaglania, nerwowych gestów. Bo w codziennym życiu z powodu swojej wady wymowy natrafiają na problemy, o których ludziom nie jąkającym się nawet się nie śniło.

– Gdy mama wysyłała mnie na zakupy kupowałem za dużo albo za mało, bo miałem ogromne kłopoty z wypowiedzeniem słowa „trzy”. Dlatego zamiast trzech bułek, czy trzech kilogramów ziemniaków, kupowałem dwa lub cztery – opowiada Marek Dubiński, prezes wrocławskiego oddziału Polskiego Związku Jąkających się.

Jak tłumaczy, każdy kto się jąka, ma „swoje” słowo, którego się boi. Marek Dubiński zna np. kobietę, która nie mogła wypowiedzieć nazwy miejscowości, do której jeździła PKS-em. Bojąc się żartów i docinków kupowała zawsze bilet autobusowy do wcześniejszej miejscowości i za każdym razem kilka kilometrów szła na piechotę. Inni zakupy robią tylko w sklepach samoobsługowych, przestali chodzić na pocztę, czy do urzędów, bo zniecierpliwione panie z okienka nie miały dla nich cierpliwości. Wielu, mimo wysokich kwalifikacji, ma kłopoty ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy.

– Jąkanie to nie tylko dolegliwość fizyczna, ale też psychiczna – podkreśla Marek Dubiński. I właśnie żeby wspólnie przezwyciężać takie lęki, wrocławianie z tą wadą wymowy postanowili się zorganizować. W ubiegłym roku spotykali się w siedzibie Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, teraz jedna z prywatnych szkół wyższych bezpłatnie udostępniła im salę przy ul. Wagonowej, gdzie zbierają się w każdą środę.

Czasem przychodzi kilka, czasem kilkanaście osób. Ale potrzebują też psychologów i logopedów, którzy znaleźliby czas, aby uczestniczyć z nimi w tych spotkaniach i pomogli im w terapii.

– Może zainteresuje się nami np. ktoś z pracowników naukowych uczelni zajmujący się tą wadą wymowy? Bo jedyna alternatywa to drogie terapie. A tak my, jako obiekt badań, też moglibyśmy mu pomóc – zastanawia się Arkadiusz Ceglarski, jeden z uczestników spotkań. Czego on i inni uczestnicy spotkań chcieliby od ludzi, którzy się nie jąkają? – Przede wszystkim cierpliwości. Żeby nie dokańczali za nas fraz czy wyrazów. Bo my wiemy, co chcemy powiedzieć – mówią zgodnie.

____________________

We Wrocławiu jąka się ok. 6 tys. osób. Wszystkich zainteresowani działalnością związku zapraszamy do kontaktu z nami.