Sprawozdanie Karpacz 2008
Sprawozdanie z Ogólnopolskiego Zjazdu Osób Jąkających się w Karpaczu w 2008 roku
Tegoroczny Ogólnopolski Zjazd Osób Jąkających się został zorganizowany w Karpaczu w dniach 24 – 26 października. Stanowisko kierownicze objęli prezes Wrocławskiego Klubu „J” Marek Dubiński oraz prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Jąkających się „OSTOJA” z Lublina Zdzisław Gładosz. Były również dwie przesympatyczne logopedki: mgr Róża Sobocińska i mgr Anna Solecka – Kucaj, pozostali to uczestnicy zjazdu, każdy wyjątkowy na swój sposób.
Na zjeździe odbyły się bardzo ciekawe warsztaty, które pozwoliły osobą jąkającym się poznać lepiej samego siebie i pokazały wiele pomocniczych ćwiczeń ułatwiających płynną mowę.
- Tematyka warsztatów była następująca:
- mgr Marek Dubiński – „Poznaj lepiej samego siebie, wykorzystaj swoje możliwości” (rozwiązywaliśmy w parach ankiety: Kim jestem, rozdawaliśmy i zbieraliśmy autografy, przedstawiliśmy autoprezentację oraz przeprowadzono z nami psychotest);
- mgr Róża Sobocińska – „Obserwacja innych ważnym elementem samopomocy” (obejrzeliśmy scenki odgrywane przez studentki studiów pedagogicznych wcielonych w osoby jąkające się a potem sami się nagraliśmy na kamerę i oglądaliśmy siebie);
- mgr Anna Solecka- Kucaj – „Logopedyczne grymasy – wprawki dykcyjno – oddechowe” (zrobiliśmy dużo ćwiczeń oddechowych oraz czytaliśmy trudne do wymówienia słowa i językowe łamańce, również ćwiczyliśmy zwolnione tempo mówienia).
W piątek wieczorem odbyły się Nocne Jotów Rozmowy, na których poruszono temat „Sam w tłumie”. Moderatorem był tradycyjnie Antoni Kakareko z Gdańska. Uczestnikami tych rozmów były tylko osoby jąkające się. Każdy z uczestniczących w tej dyskusji wypowiedział się na ten temat i pokazał jak patrzy na swoje jąkanie. Mogliśmy swobodnie się odzywać, wyrażać swoje opinie i wysłuchać innych. Po tych rozmowach postanowiliśmy, że zrobimy sobie wesoły wieczór zapoznawczy. Sprawnie przygotowaliśmy jedzenie i picie. Nie zabrakło również alkoholu wszelakiego rodzaju (Rafał Kruk obchodził imieniny i urodziny), bo poniektóre osoby nie mogły się bez niego obyć, ale dzięki temu było się z kogo pośmiać czasami. Bardzo miło spędziliśmy ten czas, lepiej się poznaliśmy, każdy mógł z każdym swobodnie porozmawiać, grała fajna muza, było przesympatycznie.
W sobotę mieliśmy więcej wolnego czasu, więc wybraliśmy się na spacer w góry, przez cały ten czas dopisywała nam piękna, słoneczna pogoda. Udało nam się zobaczyć Krucze Skały, nawet się na nie wspinaliśmy, zrobiliśmy również śliczne zdjęcia. Po powrocie ze spaceru zagrałam z Markiem Dubińskim w ping- ponga i nawet dobrze mi szło, walka była bardzo zacięta, ale ja się nie dałam. W trakcie gry nie zabrakło na naszych twarzach uśmiechu, w sumie to przez całą grę się śmialiśmy i nie wiem jak byliśmy w stanie odbijać piłeczkę, ale udawało nam się to zrobić.
Wieczorem odbył się bal Balbuta, który trwał do białego rana. Rozpoczął się uroczystą kolacją i toastem. Wszyscy obecni na owym balu bawili się bardzo dobrze. Dużo tańczyliśmy, była przyjemna muzyka, każdy był zadowolony. Podobnie jak w piętek dominowały środki wspomagające, bez których uczestnicy nie potrafią chyba żyć.
Rano w niedzielę przed śniadaniem po raz drugi zagrałam z Markiem w ping- ponga i również uśmialiśmy się po wsze czasy, opowiadając np. o tym, co było śmiesznego na balu sobotnim, a naprawdę trochę tego było. Przed południem został zorganizowany tzw. mikrofon dla wszystkich, czyli podsumowanie zjazdu, na którym i tak nie było połowy uczestników. Mgr Anna Solecka – Kucaj przedstawiła nam nowe echokorektory, które mogliśmy wypróbować. Obejrzeliśmy również wtedy wystąpienie w telewizji Zdzisława Gładosza z okazji Światowego Dnia Osób Jąkających się.
Pensjonat, w którym mieszkaliśmy opuściliśmy około godziny 16:00, przed odjazdem zagrałam sobie jeszcze w ping- ponga z Tomkiem Szmichem, był to bardzo udany i zabawny mecz. Następnie pożegnaliśmy się ze wszystkimi i nasze drogi się rozeszły, każdy pojechał tam skąd przyjechał, czyli do Wrocławia, Legnicy, Warszawy, Lublina oraz Krakowa.
Podsumowując tegoroczny zjazd stwierdzam, że był fantastyczny, ponieważ przez cały czas towarzyszyła nam wspaniała atmosfera, towarzystwo było bardzo miłe, sympatyczne, wesołe. Każdy czuł się swobodnie i umiał połączyć przyjemne z pożytecznym, a to wydaje mi się istotne.
Kasia Wieczerzak
Pobierz PDF (96,0 KB)